Dziś biorąc ze stolika w knajpce pieprz powstrzymałam gościa biegnacego z solą: - Bardzo dziękuję Panu , ja tylko pieprzę- no i wywołałam falę dowcipów na ten temat.
Piekna pogoda za oknem, która wybuchnęła dziś rano kusi , żeby pospacerować. Dziś już bez kijów nordic walking, ale bardzo samodzielnie i z psem przetuptałam jakieś 10 km . Widoków możecie mi pozazdrościć. Ośnieżone Tatry były tak wyraźne i tak doskonale kontrastowały z wiosenną falą w Nowym Targu , że szok .
Rzucając kamyczki DI spacerowałam nad brzegiem Białego Dunajca i byłam na platformie widokowej w Borze na Czerwonem . Ta gimnatyka wprawiła mnie w doskonały humor.
Zrobiło się poza tym szalenie towarzysko, bo nad Dunajec ruszyli wędkarze i co chwilę ktoś moczy kija.To mijamy się z psiarzami, którzy tak jak ja wyszli skorzystać z pierwszego , ciepłego słońca , a to nas wyprzedza ktoś biegiem , a to spacerujący czy maszerujący z kijami, albo jeżdżacy na rowerze. Jest też szalenie Europejsko. Wszyscy się pozdrawiamy , wymieniamy grzecznościowe komunikaty , dzielimy się spostrzeżeniami i radzimy sobie nawzajem. Tej atmosfery obywatelskiej życzliwości możecie nam wszyscy pozazdrościć .
Pozytywy na dziś : noga mniej boli. Zaczynam chodzić samodzielnie. Jeszcze trochę kuleję, ale zdecydowanie mniej niż przedtem. Staram się trzymac fason. Do spacerów dołączyłam dziś rzucanie patyczkami, co wymusz na mnie schylanie się : zabawa szalenie podoba się mojemu cocker sopanielowi, a ja dbam o formę nawet wtedy, kiedy wydawało mi się, że skazana jestem na zastój...
Żeby nie było , że nic nie jem:
na śniadenie : kanapka z majonezem i chrzanem
na obiad : kurczak grilowany ( no dobra nie zjadłam dużo, ale skubnęłam trochę )
na podwieczorek; zielone jabłko
na kolację ; kanapka z żółtym serem ( ale za to oryginalnym Holenderskim)
cały dzień piłam herbatę bez cukru ( zapomniałam , ze mam cukier
OK jeść skończyłam przed 18.00, a i tak mam wrażenie, ze nie robiłam nic innego jak tylko jadłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz