Strony

www.jooble.org

niedziela, 26 kwietnia 2015

Gruba baba; Jak masz niefart to chłop cię w ciemnej dziurze najdzie

Trzeba mieć wyjątkowe szczęście, żeby w odlune okolice zawieruszył się jedyny samochód i  to w takiej chwili .... ale chyba lepiej po kolei napisze. 

Niedziela . Piękna pogoda od rana i w perspektywie spacer. Nie biegam od kilku dni, bo jak wiadomo noga znów dawała mi w kość. Tak czy siak staram się owe 10 km dziennie przetuptywać. Wrzuciłam google i wyszło mi, ze jak pójdę w drugą stronę niż zawsze to dojdę do Ludźmierza. Na spotkanie z baranami na 12.10 powinnam zdążyć . 

Z domu wyszłam coś koło 11.00 . Zdecydowanie przed południem pojawiłam się przy ogrodzeniu , gdzie owce czekały, aż jegomość ksiądz kropidłem je przeżegna , Obrazek malowniczy. W ogrodzeniu owczarek podhalański biały jak snieg merda przyjaźnie ogonkiem , owce i barany różnej maści : trochę tzw. białych, reszta krem i na osłodę czarnych sporo było. 

Wszystko było super , dopóki si e nie zagapiłam w drodze powrotnej. Wszystko przez samochód z wyrobami wełnianymi. Musieli go przestawić i zamiast w asfalty wdepnęłam w polne dróżki . Rozładowała mi się komórka to GPS nic mi powiedziec nie chciał, ale zauważyłam palonego grila , zasięgnęłam języka  i miła góralka pokazała mi drogę przez łąki. Pogoda piękna , wszędzie sucho więc ...długo się nie zastanawiałam i obrałam azymut na dechy, które z pewnością widziałąm przy drodze , kiedy tutaj wchodziłam. 

Spacer był cudny. Przeszłam suchą nogą. Lecz im bliżej końca tym bardziej czułam , ze pęcherz nie wytrzyma, a tu niestety patelnia totalna. Wszędzie się na mnie lampią okna domów i teraz co.   Wypiąc nadobne cztery litery komuś wprost w niedzielny obiad? ... Trochę nieestetycznie pomyślałam. Przy dechach było nieco cienia osłonietego od ciekawskich oczu domów . 

Przymuszona fizjologiczną potrzebą kucnęłam, żeby wylać nadmiar skroplonych uczuć i wtedy usłyszłam silnik samochodu, a przed sobą zobaczyłam najeżdżający na mnie samochód. I teraz co?.... Majtki w garść i uciekać czy jak? Postanowiłam skończyć , bezczelnie co zaczęłam ,podciągnąć całość i zapiąć wszystko, co rozpięte było. Kierowca czekał ????...

Dużo tego nie było. Tylko spodnie. No, ale nie mam pojęcia ile gość widział , a ile przysłonił mój niezastąpiony w tym momencie płaszcz...

Tak swoją drogą to trzeba mieć wyjątkowe szczęśćie, żeby w odludne miejsce, gdzie tylko piesi i dwuślady  mają  szansę przejść i to jeszcze na totalny poboczu  zabłąkał się samochód ochrony i to akurat tam gdzie sikałam. 

Jak na ironię losu , kiedy wyszłam zza drewnianych bali , kierowca nawrócił i spokojnie odjechał popatrzywszy gdzie idę ?.... niewirygodny przypadek !... 

Pozytywy na dziś : tyłek mam przewietrzony - dosłownie i w przenośni. Według google zrobiłam jakieś 10,4 km z przerwą na milczenie owiec  i szczęśliwie dotarłam do mojej łazienkowej porcelany- tu takie niespodzianki na mnie nie czekają . 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz