Gruba Baba: Tęsknię do słońca

Zdążyłam przed śniegiem . Ta jakoś wyszło, że kiedy ubrana lekko w strój do biegania wyskoczyłam  z domu zaczęło prószyć . Postanowiłam jednak zrealizować swój plan. Udało się . Biegi zaliczone . Mniej więcej na poziomie z wczoraj . Oczywiście nie obyło się bez oporów, ale biega mi się nieźle . Może słowo biega w tym wypadku to zbyt dużo, ale truchta będzie akurat. 

W sobotni ranek po raz pierwszy biegałam na dole bez wchodzenia do lasu i platformę widokową.  Dlatego moge powiedzieć w stu procentach, ze przebiegłam trasę od Polany Szaflarskiej do kładki na Białym Dunajcu,a póżniej z drugiej strony pod kładką przynajmniej na wysokość bezużytecznego komina na obrzeżach miasta i z powrotem. 
Wróciłam nawet niespecjalnie spocona. Pewnie to z owodu przejmującego zimna .

Kika dni nie używałam centymetra . Moja mina po dzisiejszym mierzeniu bezcenna i frustracja potworna .
Od poniedziałku jestem na diecie( chociaż po świetach nie miałam po czym przybyć) i tego się nie spodziewałam . Mam w pasie centymer więcej ... Ktoś coś rozumie z tego? Woda jest taka kaloryczna ?  Jedyne wytłumaczenie to takie, ze otyłość to zarazek.Ok zwalczmy i to . 

Sprzątanie i kąpanie w sobotni dzień to jak rytuał . Posprzątałam w piątek to dziś będę oglądać filmy. Mam niewiele kontaktu z ludźmi ostatnio, ale to wszystko przez pogodę , która jest do czterech liter. Całe moje ciało woła słońca ...